Lider zbyt mocny na Nowe Roztocze. Przegrywamy w Hrubieszowie po naprawde dobrym meczu !

Pełni nadziei, ale również rozsądku pojechaliśmy do Lidera naszej tabeli Uni Hrubieszów.

Piękna słoneczna pogoda była tego dnia atutem wzrostu dobrego samopoczucia całej drużyny. Trener tym razem nie mógł skorzystać z 3 zawodników kadry z powodu drobnych kontuzji.

Na murawie okazało się, że dość mocno wieje wiatr w jedną stronę boiska i to był chyba jeden z ważnych elementów widowiska na murawie.

Drużyna Gospodarzy wybrała w pierwszej połowie grę z wiatrem więc mieliśmy trochę ” pod górkę”. Trener ustawił zespół bardziej defensywnie z wiadomych i oczywistych powodów.

Rozpoczęliśmy to spotkanie trochę nerwowo, jak to z liderem, skupiając się na rozbijaniu ataków i próbami kontrataku. Drużyna Uni grała swoje i w sprzyjających warunkach atmosferycznych brnęła do szybkiego rozpoczęcia wyniku.

Po dość kontrowersyjnej sytuacji Gospodarze objęli prowadzenie co spotkało się z dość dużymi nerwami na murawie. Nawet kibice Uni byli zdziwieni, że sędzia główny uznał bramkę samobójczą naszego bramkarza. Sytuacja wyglądała tak, że nasz goalkeeper mając piłkę w rękach został wepchnięty z nią do bramki. Ale nic to .. Gramy dalej .. Decyzja zapadła. Wiatr sprzyjał zawodnikom Uni i za niedługa chwile nasz bramkarz ponownie wyjmował piłkę z siatki.

Sytuację zauważył trener i okazało się, że nasz bramkarz nie czuje się za dobrze. Zgłosił, że kręci mu się w głowie i ma problemy z koordynacją. Zespół wpłynął na młodego bramkarza i jakoś wytrwał do końca połowy, tracąc jeszcze jedną bramkę. Lekarz obecny na stadionie obserwował naszego bramkarza do końca połowy.

Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy super sytuację ale na posterunku był popularny Tomik. Kolejna sytuacja naszej drużyny zakończyła się rzutem karnym, który wykorzystał Karol Klimkiewicz. Z wynikiem 3-1 schodziliśmy na przerwę.

Nasz bramkarz trochę się w przerwie ogarnął i do końca meczu bronił już naprawdę dobrze nie wyciągając już do końca piłki z siatki. Nasze drużyna wzmocniona zmianą stron i wreszcie grą z wiatrem już w około 50 minucie za sprawą akcji Karola Misiarza zmniejszyła stratę na 3-2.

Do końca meczy obie drużyny miały swoje akcje i gdyby wpadały 100-tki obu drużynom to wynik byłby dużo wyższy.

W 90 minucie mieliśmy piłkę meczową i mogliśmy wywieść punkt z Uni, ale niestety nie udało się. Gratulujemy naszym zawodnikom za walkę, gratulujemy Uni sukcesu i dziękujemy za dobry, konkretny mecz, bez tzw” lagi”. Unia jest faworytem ligi nie bez przyczyny. To naprawdę dobrze ułożona drużyna i życzymy awansu do 4 ligi.

W niedzielę u siebie kolejny rywal, tym razem Sparta Wożuczyn. Zapraszamy na mecz !! Szczegóły na stronie i na plakatach meczowych.

AP