Mecz jak „zwrot przez rufę”, Niestety przegrywamy mecz choć był pod kontrolą.

Ciężko coś napisać o tym występie naszej drużyny, podobnie jak ciężka była murawa tego dnia. Mecz rozpoczął się dla nas rewelacyjnie. W drugiej minucie meczu po rajdzie Konrada i faulu w polu karnym, przed szansą na otwarcie tego meczu stanął Fabian Fiedor. Jak to mówią „karny to jeszcze nie gol” i tak właśnie było. Przeciętny strzał Fabiana sparował bramkarz rywali i niestety nie wyszliśmy na prowadzenie. W tym miejscu pokuszę się o trochę prywatności i o apel do naszych napastników!!! Dlaczego w Roztoczu do wapna podchodzą obrońcy???
APEL ! Napastnicy Roztocza!! trochę wiary w siebie. Bierzcie temat rzutów karnych w swoje ręce!!! „ Czy widzieliście aby do karnego podchodził Glik w reprezentacji!!”. Liczę na to, że „nasza szpica” Konrad podejdzie do kolejnego karnego i pokaże jak to powinno wyglądać. Kondziu, jak nie strzelisz to nic się nie wydarzy przecież! Po prostu będziemy walczyć dalej. Tyle prywaty.
Kolejny „klocek” do zwycięstwa dał nam brutalny faul na naszym zawodniku i czerwona kartka dla zawodnika Granicy. Od 20 minuty graliśmy w z osłabionym przeciwnikiem. Niestety do przerwy nie dało się skutecznie pokonać bramkarza gości. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo.
Druga połowa rozpoczęła się dla nas rewelacyjnie bo już w 48 minucie po indywidualnej akcji, Konrad Brodaczewski trafił do siatki. Bramka dała nam jeszcze skrzydła na 10 minut meczu, ale potem zaczął się dramat. Kompletnie zatrzymaliśmy się w grze, oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi na murawie. W konsekwencji przegraliśmy mecz 1-2 choć drużyna Granicy kończyła mecz w 9-tkę. No cóż, zabrakło czego?? siły?? szczęścia?? charyzmy??. Chyba nie czas na analizy, na to będzie czas po sezonie. Teraz głowy do góry, i gramy dalej. Do gry wrócą zawodnicy po kartkach i trzeba powalczyć o punkty z kolejnym przeciwnikiem.
W niedziele przy S4 podejmiemy Ładę Biłgoraj. Zapraszamy na trybuny.
AP