Nic się nie stało ….. Roztocze…..
Jak w tytule: Roztocze, nic się nie stało.
Przegraliśmy to jedno z najciekawszych starć w tej rundzie klasy okręgowej.
Spotkały się dwa, normalne zespoły, które pokazały innym jak powinno się grać w tej lidze i kto powinien pretendować do rozgrywek w wyższej lidze.
Od początku próbowaliśmy grać w piłkę na grząskiej i mokrej murawie i w konsekwencji straciliśmy bramkę, kiedy Omega spróbowała grać w piłkę straciła 2 bramki….
ale po kolej…
Dramaturgia spotkania w Starym Zamościu była dość duża, Roztocze rozpoczęło ten mecz zbyt asekuracyjnie i już 7 minucie po niefortunnym wycofaniu piłki przez nowego zawodnika naszego klubu , Dimy, Krzysiek Hadło musiał faulować w polu karnym aby nie dopuścić do strzału na bramkę.
Czy się opłacało?? W ferworze walki tak, obiektywnie i spokojnie teraz można powiedzieć, że nie. Straciliśmy bramkę z rzutu karnego i Krzysiek dostał w konsekwencji żółtą kartkę.
Po stracie bramki gra się posypała i Omega ruszyła z natarciem. Dużo szczęścia mieliśmy w tym fragmencie, ponieważ trzeba przyznać szczerze, że w 15 minut mogliśmy przegrywać już 4-0. Na szczęście celowniki rywala były na tyle rozregulowane, że nie było więcej trafień.
Roztocze pozbierało się i poszło na wymianę akcji. I to się opłaciło, w około 35 minucie niefortunne zagranie obrońcy gospodarzy ( bardzo podobnie jak przy stracie bramki przez nas) Wojtek dostaje prezent pod nogę i pięknie wykańcza akcję.
Mamy 1-1 i sytuacja się odwraca, to my przejęliśmy inicjatywę na boisku i w konsekwencji Kamil Pliżga strzela swoje 10 bramkę w sezonie, pięknie mierzonym lobem nad bramkarzem gospodarzy.
Roztocze 2 Omega 1, tak kończy się pierwsza połowa meczu i wszystko wskazuje na to, że mamy ten mecz pod kontrolą.
Niestety wychodzimy na drugą połowę i po 4 minutach tracimy stopera, który nie zdążył z interwencją i fauluje na czerwoną kartkę. Gramy w 10 do końca meczu, ale umiejętnie kontynuujemy mecz bez większych zagrożeń. Więcej! Wprowadzony na boisko za Kamila Pliżgę, imiennik „Korek” miał setkę na 3-1 ale nie wykorzystał. Gdyby wpadło byłoby pozamiatane….. ale nie wpadło. Dramaturgia spotkania była do samego końca. W 85 minucie tracimy bramkarza… Krzysiek niefortunnie został nastrzelony mocno mokrą piłką na postawną nogę na której miał cały ciężar ciała i doznaje kontuzji kostki. Trzeba w tym miejscu powiedzieć, że zawodnik Omegi był na spalonym i formalnie nie musiał już kopać piłki w naszego bramkarza.
Na bramkę staje Łukasz Gulak……do końca meczu niewiele zostało….. lecz? Co robi sędzia……..
DOLICZA 9 MINUT !!!! Niepojęte… czemu nie 15 słychać było z trybun od kibiców Roztocza…
Co wydarzyło się z zegarkiem Sędziego?? Zamoczył się i przestał działać??
Była przerwa w grze … była… Krzysiek próbował do siebie dojść … ALE NIE 9 MINUT !!!
Trwało to raptem ok 4 minuty a oprócz tego żadnych innych przerw nie było.
No cóż……… Nie daliśmy rady…
W 91 minucie tracimy bramkę na remis, a w 95 przegrywamy ten mecz … i chyba nie tylko z zawodnikami Omegi….
Można napisać jak na wstępie:
„Nic się nie stało” to dopiero druga porażka po Gromie, z którym też przegraliśmy w ostatniej sekundzie.
Gramy dalej !
Zostało 3 kolejki: obiektywnie i teoretycznie patrząc mamy najłatwiej z czołówki. Ale nie ma co zapeszać.
TRZEBA GRAĆ !!
Gratulacje dla Omegi za zwycięstwo, ale przede wszystkim za podjecie rękawicy i nie granie „lagą” do przodu.
AP