Pechowe słupki i pewne 3 punkty, pokonujemy Olimpiakos przy Szkolnej 4

Mecz meczowi nie równy, więc trener na trzecią kolejkę ligi  nieco zmienił rozstawienie na murawie naszej drużyny. Olimpiakos to drużyna poukładana, a różnica wzrostu zawodników trochę budziła obawy naszego sztabu szkoleniowego. Murawa natomiast zweryfikowała wszystko. Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania przeciwnika, lecz my jako pierwsi zaczęliśmy grać ofensywnie. Mieliśmy sytuacji bramkowych mnóstwo, trzy razy obiliśmy słupki, ale nic nie chciało wpaść w światło bramki. Trzeba powiedzieć obiektywnie, że przeważaliśmy na boisku, lecz nie mogliśmy otworzyć wyniku.

Wyszliśmy na drugą połowę jeszcze bardziej skoncentrowani i po sugestiach trenera, rozpoczęliśmy drugą połowę perfekcyjnie. Dwie szybki akcje ofensywne i już w 49 minucie wygrywaliśmy 2-0.

Pierwszą bramkę strzelił Szymon Sadowski po dograniu Łukasza Wróbla i pięknym rajdzie Karola Misiarza, który dobiegł do linii i wzdłuż bramki znalazł Sadowskiego, a ten przyłożył tylko nogę.

Druga bramka wpadła chwilę potem mieliśmy podobną sytuację. Tym razem Łukasz Wróbel skrzydłem urwał się obrońcom, dograł wzdłuż bramki piłkę do Kamila Woźniaka, ten na dołku potknął się i nie trafił w piłkę. Piłkę zagarnął jeszcze Sadowski, dograł Łukaszowi Wróblowi a ten już nie spudłował. Trzecią bramkę strzelił Kuba Strenciwilk. Z rzutu rożnego wrzuconą w pole karne piłkę dograł głową Kuba Płaneta, a Strenciwilk zakończył akcję. Bramkę na 3-1 straciliśmy przypadkiem. Piłkę wgrywana w nasze pole karne nasz obrońca wybijał głową, a zawodnik Olimpiakosu zdecydował się na bezpośredni strzał bez przyjęcia. Jak to się mówi w piłkarskim żargonie „ siadło mu” i pod poprzeczkę strzelił ładnego lecz jedynego gola dla swojej drużyny.

W końcówce meczu mieliśmy jeszcze dwie setki ale wyniku już nie zmieniliśmy.

Wygraliśmy pewnie 3-1 i w przyszłą niedzielę jedziemy do Różańca po kolejne punkty.