Kumulacja wszystkich pechów….. mecz, którego nie musieliśmy przegrać… ASPN Roztocze vs Tomasovia 0-1

Kolejny mecz, który przegrywamy jedną bramką.  Szczęście musi się w końcu do nas uśmiechnąć.

Ale po kolei….

Początek meczu to ofensywa Roztocza i już w 10-ciu minutach mieliśmy dwie ” setki” . Gdyby weszła choć jedna  byłoby naprawdę blisko upragnionego zwycięstwa. Niestety ten plan nie wypalił. Pierwsza połowa raczej nie wskazywała przewagi jednej strony. Mecz otwarty i sytuacje miały obie ekipy. Niestety stało się to czego obawialiśmy się najbardziej. w 39 minucie po naszym błędzie, Tomasovia wyprowadza kontrę i tracimy bramkę. W 50 minucie naszą drużynę spotyka kolejny dramat, tracimy naszego napastnika, który zostaje ukarany drugą żółtą a w konsekwencji czerwona kartką. Cały plan trenera i zespołu legł w gruzach. Zmiana strategi spowodowała, że Tomasovia „poczuła krew” i zaatakowała.  Obrona jednak nie skapitulowała, a w dodatku z zawodników Tomasowii  ” uszło życie” i zaczęli się bronić. Końcówka meczu była naprawdę nerwowa. Mieliśmy swój „złoty strzał” na remis ale niestety brak komunikacji między Mazim a Wróblem spowodowało, że Bartek zgrał piłkę głową w pole karne i akcja skończyła się niczym. Gdyby Mazi zostawił piłkę Łukaszowi ten miałby „patelnie”  i wynik mógłby byś bardziej korzystny dla nas. Punktów potrzebujemy jak „tlenu do życia”.

Nadal niestety mamy problemy z kontuzjami. Tym razem ze składu wypadł Misha Fediuk i Kacper Tomaszewski. Mażę o tym, aby w końcu zagrać mecz w optymalnym składzie….

Za tydzień jedziemy do Lubartowa i jedziemy WYGRAĆ!!!

AP